Arzack
- Czy ja wiem, czy tak to ująć - jest na wolności, ale się przyjaźnimy. - odpowiedział, przy tym wciąż głaszcząc tygrysa.
- W ogóle, ten las jest naprawdę ciekawy. - powiedział. - Przynajmniej ja tak uważam.
Wyjął z kieszeni skórzanych spodni jeszcze trochę jedzenia dla tygrysa. Prawą ręką podparł się z tyłu, a lewą gładził futro zwierzęcia, które położyło się na pniu.
- Chcesz przejażdżkę po lesie? - Arzack uśmiechnął się, ukazując swoje białe zęby i nadnaturalnie wydłużone zęby-kły. - Na tygrysie, rzecz jasna. Świetna zabawa, jak się jeszcze porządnie rozpędzi. - zaśmiał się.
Offline
Użytkownik
Lin
Zaczęła wisieć do góry nogami i "wylądowała" tuż obok twarzy Arzacka. O dziwo, nawet się nie zarumieniła.
- Jestem szybsza od tego tygrysa. Nawet w tym marnym dziewczęcym ciałku. - dotknęła palcem swojej klatki piersiowej. Była istotnie bardzo szybka.
Offline
Arzack
Zerknął kątem oka na Lin. No, miała zabawę wisząc na tych gałęziach.
- A umiesz siebie ujeżdżać? - zaśmiał się. - Jako ptak albo co innego też mogę się porządnie rozpędzić, choć i sam wolny nie jestem, ale uwierz. To nie to samo, co ujeżdżanie rozpędzonego tygrysa. - "rozczochrał" tygrysa na łbie, ale zaraz poprawił futro, bo inaczej wyglądałby dosyć śmiesznie.
Offline
Użytkownik
Lin
-Ha ha ha... - odparła z pokerową twarzą, zwisając do góry nogami. Zwykle trudno zachowywać pokerową twarz, kiedy się wisi do góry nogami, ale to szczegół.
-Dobra... Mogę spróbować. - powiedziała i złapała dłońmi za gałąź, o którą zaczepiła nogi. Spuściła nogi znów na ziemię i puściła także dłonie. Usiadła obok Arzacka.
Offline
Arzack
- Jak nie chcesz, to nie musisz, nic na siłę. - powiedział. - Ale powinno Ci się spodobać. - dodał z lekkim uśmieszkiem.
- Lle desiel? - znowu przemówił do tygrysa w swoim języku, bo głównie taki rozumiał. Zwierzę wstało i zeskoczyło z pnia. Arzack również zeskoczył, ale lądując na jego grzbiecie i czekał, czy może Lin też się jednak skusi.
Offline
Użytkownik
Zeskoczyła z drzewa na ziemię. Usiadła na tygrysie. Uśmiechnęła się z lekka głupkowato.
- A tygrys się pod nami nie zarwie? - spytała. Dobrze by było wiedzieć, biedne zwierzątko mogłoby ucierpieć. Niechcący wprawdzie, ale i tak mogłoby cierpieć. Ludzie do najlżejszych nie należą.
Offline
Arzack
Poklepał go po boku.
- Nie, nie, jest bardzo silny. - powiedział. Ano, poza tym, że tygrys był duży, to oczywiście naprawdę silny. Dwójka takich osób jak oni nie robi mu problemu. Tygrys rozciągnął się, wysuwając łapy do przodu i ziewając, przy tym wydając dźwięk podobny do ryku. Czekał, aż padnie polecenie ruszenia.
- No to jak, gotowa? - spojrzał przez ramię na Lin.
Offline
Użytkownik
Lin
-Jak najbardziej gotowa. - powiedziała. Uśmiechnęła się lekko. W końcu chyba pierwszy raz jechała na tygrysie. W większości sytuacji korzystała ze swoich nóg, ponieważ była bardzo szybka. Jedna z szybszych wilkołaków.
Ostatnio edytowany przez Samurai (2010-09-26 12:22:53)
Offline
Arzack
- No to jedziemy! - krzyknął. - Biegnij! - teraz odezwał się do tygrysa w swoim języku. Ten ryknął i zaczął biec, od razu bardzo szybko. Żeby nie spaść, trzeba było trzymać się mocno futra. Włosy chłopaka mocno powiewały na wietrze z powodu prędkości, tak samo jego górna część ubioru. W pewnym momencie tygrys skręcił w gęstwiny lasu i przeskakiwał różne przeszkody - większe kamienia, leżące pnie - aż dotarł nad szerszą część strumienia, którą przeskoczył bez trudu. Była to naprawdę świetna zabawa - dodatkowo można było zobaczyć wiele ciekawych miejsc w lesie.
Offline
Użytkownik
Ona zamiast trzymać się mocno futra zwierzęcia, wtuliła się w chłopaka. Tygrysowi można było wyrwać futro, a chłopakowi... Raczej nic się nie stanie.
- Niesamowicie! - uśmiechnęła się. Przytulanie się do chłopaka było także ciekawym elementem przejażdżki.
Offline
Arzack
Zamiast trzymać się w jakiś sposób tygrysa, dziewczyna przytuliła go. Można i tak, jemu to nie wadziło, a nawet było miłe, jeżeli wziąć to za przyjacielski uścisk. Po kilku minutach tygrys dotarł z powrotem pod to dziwnie rosnące drzewo. Choć nawet Arzack przyznałby, że nie zorientował się, kiedy obrał taki a nie inny kierunek. Gdy zwierzę zatrzymało się, zeskoczył z niego.
- No, dawno sobie takiej przejażdżki nie zrobiliśmy, co? - poklepał tygrysa po łbie. - Dzięki. - dodał. - Jeśli chcesz, możesz iść, oczywiście. - mówił do niego wciąż po języku Elfickim, by tygrys rozumiał. Zwierzę zaryczało przyjacielsko, wcisnęło łeb w klatkę piersiową Arzack'a, co miało również być gestem przyjacielskim. Chciał się najpierw upewnić, czy Lin zeszła, zanim odszedł w swoją stronę.
Offline
Użytkownik
Lin
Puściła chłopaka i zeszła z tygrysa. Była to naprawdę niezła przejażdżka, tygrys był w sumie szybki.
- Naprawdę nieźle... Może jakiś wyścig? - powiedziała i puściła do niego oczko. Podniosła dłoń, a ta pokryła się sierścią.
Offline
Arzack
- Wyścig między nami, tak? - powiedział do niej. Na jego twarzy pojawił się uśmieszek. - Niech będzie. - dodał. - Mam biec jako Elf, czy też mogę przejść przemianę?
Założył ręce na siebie głównie z powodu, że nie miał czego z nimi zrobić. W sumie z tego, co mówiła, domyślał się, że jej prawdziwą postacią jest postać wilkołaka. Jego prawdziwą postacią jest Elf, nie żadne zwierze, więc teoretycznie powinien biec jako Elf. Ale zobaczymy co na to powie Lin.
Offline
Użytkownik
- Pokażę Ci, że mogę wygrać nawet jako człowiek. - powiedziała i uśmiechnęła się zadziornie. Opuściła dłoń, jednocześnie sprawiając, że zniknęła z niej sierść.
Elfie, elfie... Może i jesteś przystojny, ale nie szybszy. - pomyślała.
- To jak przebiega trasa? - spytała. To w końcu on znał ten las lepiej.
Offline
Arzack
Uśmiechnął się. Uśmieszek można by określić jako 'łobuzerski'. Nie miał zamiaru dać za wygraną. Nawet jak miałby przegrać, to o niewiele.
- To tak - zaczął określać trasę, wspomagając się ruchami dłoni, którą wskazywał drogę. - Ścieżką aż za to przedziwne drzewo, aż dotrzemy do przecinający ją strumień wody. I biegniemy aż do takiego wysokiego na jakieś kilkanaście metrów kamienia, porośniętego już przeróżnymi roślinami. To całkiem długi dystans. - powiedział, a gdy skończył, spojrzał na dziewczynę. - Trzeba trochę uważać, las jak las, różne zwierzęta i rośliny. Ale raczej nie powinno się nic złego stać, a ewentualne przeszkody z roślin to urozmaicenie, nie? - przy końcu lekko się zaśmiał. Wyciągnął dłoń i swe paznokcie przeobraził w mocne pazury. Przykucnął przy ścieżce i przejechał wzdłuż niej, tworząc poziomą linię - początek biegu. Pazury zniknęły a on sam wstał i czekał, czy dziewczyna ma coś do powiedzenia.
Offline